czy niemieckiego można nauczyć się częściowo - Droga do szczęścia https://drogadoszczescia.com Kilka słów o moim życiu, prawie i języku niemieckim :) Wed, 15 May 2019 10:06:07 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=6.3 https://i0.wp.com/drogadoszczescia.com/wp-content/uploads/2019/02/cropped-Droga-do-Szczescia-2.png?fit=32%2C32&ssl=1 czy niemieckiego można nauczyć się częściowo - Droga do szczęścia https://drogadoszczescia.com 32 32 144334462 Czy wybiórcza nauka języka obcego ma sens? https://drogadoszczescia.com/2019/05/14/czy-wybiorcza-nauka-jezyka-obcego-ma-sens/ Tue, 14 May 2019 10:14:14 +0000 https://drogadoszczescia.com/?p=2037 Nie idzie ci nauka języka obcego i kombinowałeś wielokrotnie, jak się do niej zabrać, aż w końcu wpadłęś na pomysł, że nauczysz się go częściowo? Sprawdź, czy w ogóle jest to możliwe i jaki ma to sens. Jeśli masz podobne lub inne doświadczenia związane z tą tematyką? Podziel się nimi!

The post Czy wybiórcza nauka języka obcego ma sens? first appeared on Droga do szczęścia.

]]>
Każdy z chęcią nauczyłaby się jakiegoś języka. I zapewne znalazłoby się kilka osób, które chciałyby nauczyć się właśnie języka niemieckiego (języka, z któym pracuję na co dzień). Dlaczego więc tego “po prostu” nie zrobią? Odpowiedź jest prosta: Nauka języka obcego nie jest wcale taka prosta, jak mogłoby się wydawać. Jest to przede wszystkim proces długotrwały i czasochłonny, który wymagał będzie od ciebie niemałego zaangażowania. Oczywiście istnieją samorodne talenty, którym uczenie się – w ogóle lub języków – przychodzi wyjątkowo łatwo, jednak nie jest to zjawisko codzienne i zazwyczaj, żeby się czegoś nauczyć (w szczególności języka), to trzeba się do tego po prostu przyłożyć i poświęcić temu określoną ilość godzin. Ilość tych godzin będzie się różnić w poszczególnych przypadkach i zależeć od indywidualnych potrzeb. I wiadomo, że jedna osoba będzie musiała poświęcić danemu językowi więcej lub mniej czasu (w zależności od tego, jak będzie mu szło przyswajanie słownictwa, gramatyki itd). Nie wolno zapominać, że nauka języka obcego to proces dość złożony, na który składa się wiele czynności – umiejętności. Jakie umiejętności musimy zatem posiąść, żeby nauczyć się niemieckiego lub dowolnego innego języka? Do opanowania języka potrzeba opanowania następujących sprawności: 

  • słuchanie; 
  • czytanie,  
  • mówienie i 
  • pisanie.  

W tym miejscu rodzi się pytanie: „A gdyby tak nauczyć się tylko mówić i słuchać?” XD Czy jest to w ogóle możliwe i czy ma to sens? Oczywiście, w trakcie nauki możemy przypisywać różne znaczenie tym umiejętnościom, ponieważ chcąc się komunikować z języku niemieckim wystarczy, że będziemy rozumieli, co ktoś chce nam przekazać (co do nas mówi) i umieli odpowiedzieć na zadane pytanie lub po prostu wymienić ze sobą kilka myśli i wcale nie będziemy do tego potrzebowali umiejętności czytania czy pisania. Na pierwszy rzut oka – genialne! Co się jednak stanie, gdy nagle nasz rozmówca zechce (w ramach następnego nawiązania kontaktu) z nami wymienić kilka maili? No, właśnie. Wtedy pojawia się pewien problem… Czy istotny? Raczej tak. Chociaż możemy próbować „wyskrobać coś ze słuchu”, ale czy to będzie się pokrywało z rzeczwywistością i czy odbierca nas zrozumie?! Tego nie dowiemy się pewnie, dopóki nie sprawdzimy. Pewnie zastanawiasz się, skąd wzięło się w mojej głowie to wątpliwe zagadnienie. Do głębszych rozmyślań skłoniło mnie pytanie jednej Pani, która była zainteresowana rozpoczęciem nauki języka niemieckiego, ale tylko na pewnych warunkach. Mianowicie, któregoś dnia zadzwoniła do mnie jakaś Pani i oznajmiła mi, że ona „chciałaby nauczyć się tylko mówić”, bo „cała reszta jest jej niepotrzebna.” Na początku byłam tylko odrobinę zdziwiona, jednak wydawało mi się, że rozumiem tę potrzebę, ale później zaczęłam głębiej zastanawiać się nad sensem takiej formy nauki.

Doszłam wtedy do następujących wniosków: Zrozumiałym jest, że można kłaść różny nacisk na poszczególne umiejętności, dobrowolnie ograniczać i modyfikować zakres nauki, ale pełnym i najbardziej skutecznym sposobem będzie opanowanie wszystkich czterech umiejętności.  

Przyglądając się bliżej temu problemowi i rozkładając go na czynniki pierwsze, warto zauważyć, że istotne znaczenie będzie miało dla nas to, gdzie chcemy wykorzystać naszą umiejętność posługiwania się językiem. Wiadomo, że inaczej należy podejść do nauki chcąc rozpocząć pracę w niemieckim biurze w Niemczech, inaczej na potrzeby pracy w polskim biurze z koniecznością znajomości języka niemieckiego (aczkolwiek ta opcja zazwyczaj podobna jest do tej pierwszej, choć nie zawsze), a jeszcze inaczej wybierając się chociażby do pracy na budowie.

Najbardziej komfortową opcją będzie nauka języka „dla samego siebie” – tu można stawiać sobie większe rygory i wyrzucać sobie z planu nauki to, co nam się żywnie podoba 😉 – żartuję, oczywiście! Wróćmy jednak do rzeczywistych potrzeb i odstawmy żarty na bok. Możliwe, że w naszej pracy natkniemy się na kontakt z jakimś klientem (zakładając, że nie będziemy tylko wklepywać danych do komputera). I tutaj bez różnicy, czy będzie to kontakt mailowy czy telefoniczny, ponieważ wtedy nie obejdziemy się już bez wszystkich wymienionych umiejętności. Mając kontakt z drugim człowiekiem nie unikniemy rozmowy, wymieniany maili itd., a co za tym idzie, kluczowym okaże się zrozumienie i zdolność udzielenia mu odpowiedzi naszemu rozmócy. Zapewne zdarzy się konieczność (prędzej czy później) napisania do niego i odczytanie tego, co nam odpisze lub na odwrót. Z resztą, jak sami widzicie jedna kompetencja często nie ma racji bytu (nie istnieje) bez drugiej. Osoba, która np. naprędce (z jakichś względów) wyjeżdża do pracy do Niemiec, przykładowo do opieki nad osobami starszymi, możliwe, że zostanie zmuszona pojechać tam z minimalną bądź żadną znajomością języka. Jak wtedy będzie wyglądać jej sytuacja? W wielu przypadkach może okazać się, że w danej sytuacji wystarczy jej rozumienie ze słuchu i mówienie lub w skrajnych przypadkach samo rozumienie ze słuchu (chociaż, to raczej rzeczywistość bardzo hipotetyczna). Moim zdaniem jest to jednak tylko życzeniowa teoria. Dlaczego? W większości przypadków bardzo szybko wypłynie na wierzch bolesna prawda, że to jeden wielki stek bzdur, ponieważ znajdziemy się w swego rodzaju pułapce, która może postawić nas po prostu w stresującej sytuacji albo zdecydować o czymś zdecydowanie ważniejszym niż znalezienie się w bardzo niekomfortowym położeniu. Wniosek nasuwa się sam, że taka “kompromisowa nauka” języka niemieckiego ma bardzo krótkie nóżki. Przykładów za specjalnie nie trzeba wymyślać, gdyż jak wnioski nasuwają się same. Od rozszyfrowania listy zakupów, po przeczytanie zaleceń lekarskich (gdy nie będzie nikogo do pomocy, żeb nam te zalecenia przeczytał), podanie leku bez recepty zgodnie z ulotką itd. wszędzie pojawi się przed nami czarna odchłań, przed którą nie zdołamy uciec. Powstaje pytanie, jak wtedy wybrnąć z – zapewne niejednokrotnie – takiej podbramkowej sytuacji? I, o ile gubiąc się w obcym mieście, najemy się tylko sporo strachu, to podając np. leki bez recepty – nie wiedząc jak je dawkować, możemy przysporzyć komuś sporo problemów zdrowotnych a sobie kłopotów. 

Czy w takim przypadku ma jakikolwiek sens wybiórcza nauka języka? Ośmielę się powiedzieć, że nie – oczywiście poza wyjątkowymi przypadkami, które jednak w moim odczucia przytrafiają się niezwykle rzadko. Nauka pojedynczych czynności jest niekompletna, nieefektywna i w dłuższej perspektywie nie ma większego sensu, jeśli chcemy zrobić to dobrze i nie musieć się wstydzić za siebie i ponosić konsekwencji nierozsądnych wyborów na każdym kroku.

A teraz praktycznie… Jak się uczyć języka nie chcąć go umieć oczytać i zapisać? Kolejny absurd! Nie wyobrażam sobie tego zytnio, chyba że ktoś będzie siedział z nami 24 godziny na dobę i podszeptywał nam do ucha :). Przecież, żeby nauczyć się jakiegoś słowa, to trzeba je skądś przeczytać. Abstrahując od osób, które minowolnie uczą się języka przebywając za granicą. Radio i telewizja są oczywiście bardzo przydatne w tym procesie. I z pewnością osoby, które nauczyły się tak języka (ale nie zamiaru) później mogą zapoznać się z pewnymi zasadami i tym samym dopełnić tę umiejętność i wtedy jest to postępowanie jak najbardziej prawidłowe, ale rozpoczynając naukę od początku, wychodzić z założenia, że uczyć będę się tylko mówić, bo cała reszta nie ma sensu, to ja z całą pewnością stwierdzam, że takie założenie jest bardzo nieprawidłowe. Kompleksowa nauka jest niewątpliwie łatwiejsza i bardziej zrozumiała. Rozumiem pomijanie pewnych działów w zakresie nauki słownictwa czy gramatyki, bo bez tego da się jakoś funcjonować, ale nauki samego mówienia bez innych kompetencji moja wyobraźnia nie przyjmuje. 🙂

A jak ty co sądzisz o wybióczym uczeniu się języka obcego?

Z chęcią dowiem się również, jakie wy macie doświadczenia z nauką języków obcych? Słyszeliście o taki zjawisku?

Photo by frederik danko on Unsplash

The post Czy wybiórcza nauka języka obcego ma sens? first appeared on Droga do szczęścia.

]]>
2037